czwartek, 3 listopada 2011

Tiziano Terzani - Nic nie zdarza się przypadkiem

Błyskotliwa, pełna głębokich przemyśleń, barwnych historii by wymienić tylko kilka jej atutów. Nie będzie przesadą jeżeli napiszę, że jest ona jedną z moich ulubionych. Książki Terzaniego „czyta się jak poezje”- twierdził Kapuściński i w swojej opinii nie pomylił się choćby o włos. 

         „Nic nie zdarza się przypadkiem” jest książką skłaniającą do przemyśleń, refleksji nad samym sobą. Autor chory na raka wyrusza w podróż, której celem jest odnalezienie lekarstwa. Oprócz niego, Terzani poszukuje  czegoś o wiele głębszego, ukrytego, bardziej duchowego i mniej namacalnego. Choroba staje się dla niego pretekstem, aby poznać siebie.
         Terzani postanawia się leczyć w jednym z najnowocześniejszych ośrodków walki z rakiem w Nowym Yorku. Staje się on jego główną linią obrony. Poza tym dociera do wielu innych miejsc, w których poszukuje alternatywnego lekarstwa i spokoju. Próbuje m.in. indyjskiej medycyny ajurwedy czy reiki. Odwiedza Alexa Orbito na Filipinach i poddaje się jego chirurgii psychicznej. Przechodzi wraz z swoim przyjacielem Leopoldem kuracje oczyszczania jelita grubego w Tajlandii. W trakcie duchowych poszukiwań trafia do indyjskiego aśramu, gdzie zostaje uczniem swamiego. Na koniec swojej wędrówki dociera do pustelni położonej w Himalajach. Przez kilkanaście miesięcy poświęca się tam medytacji i rozmyśleniom nad ludzką egzystencją.
Tiziano Terzani
         „Nic nie zdarza się przypadkiem” jak wcześniej wspominałem jest książką głęboko refleksyjną. To nie tylko reportaż, książka podróżnicza, której autor szuka lekarstwa na swoją chorobę. Ta książka to zdecydowanie coś więcej. Terzani opisuje w niej świat taki jaki jest: wielobarwny, lecz coraz bardziej upodabniający się do siebie, a przez to zatracający swoją odrębność i indywidualne piękno. Ta książka, to swego rodzaju próba odpowiedzi na pytania: Gdzie jesteśmy, Dokąd zmierzamy? i Kim jesteśmy? Gorąco polecam.

Fragment książki:
         „Czy byłem szalony? Nie, tylko stary, już bez obowiązków, i chciałem zostać tym, kim zawsze pragnąłem być: odkrywcą. Już nie świata zewnętrznego – ten mniej więcej poznałem – ale tego, o którym mędrcy wszystkich kultur od zawsze mówią, że jest w nas”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz